Opole się starzeje

Dział: Opole

O tym, że Śląsk Opolski stoi u progu potężnego kryzysu demograficznego, mówi się w regionie od dawna. Przypomnijmy: według prognoz Głównego Urzędu Statystycznego do 2030 roku liczba mieszkańców województwa może spaść do poziomu 860 tysięcy, czyli o około 17 proc. Najlepszym lekarstwem - zdaniem opolskich demografów - może być szybki rozwój Opola, które powinno się stać lokomotywą regionu.

- Opole w większym niż dotąd stopniu powinno spełniać rolę regionotwórczą - powtarza od dawna dr Kazimierz Szczygielski z Instytutu Śląskiego, były lider opolskiej Unii Wolności z czasów batalii o uratowanie samodzielności regionu.

Problem w tym, że - według szacunków tegoż Urzędu Statystycznego - stolicy województwa grozi jeszcze poważniejszy kryzys demograficzny. Prognoza ludności według grup wieku, którą można znaleźć w najnowszej publikacji Urzędu Statystycznego w Opolu ("Opole 2008. Biuletyn statystyczny") przewiduje, że w najbliższych latach nastąpi drastyczny spadek liczby mieszkańców stolicy regionu. Na koniec trzeciego kwartału 2008 roku w Opolu mieszkało 126.382 osób (mniej o 366 niż w 2007 i aż o 4.045 niż w 2000 roku). W 2015 Opole ma zamieszkiwać 118.892, w 2025 105.321 a w 2030 roku - już tylko 97.503 osób! Jest to spadek przekraczający 22 procent, czyli wyższy niż w przypadku całego regionu.

Radykalnej zmianie mają też ulec relacje między grupami wiekowymi. Jesienią 2008 roku w wieku przedprodukcyjnym było 19.141, a poprodukcyjnym - 21.594 mieszkańców Opola. W 2030 roku ta proporcja będzie zupełnie inna: na 12.640 młodych opolan przypadać będzie aż 27.846 ludzi powyżej 65. roku życia. Odsetek osób w podeszłym wieku, liczony w stosunku do liczby mieszkańców miasta, wzrośnie drastycznie. W 2007 roku wynosił raptem 16,8 procent, w 2030 osiągnie poziom 28,5 procent!

Jak temu zaradzić? Wydaje się, że jest tylko jeden sposób: zatrzymać w Opolu jak największą liczbę młodych ludzi, którzy przyjeżdżają tu na studia. W 2000 roku było ich około 16 tysięcy, dziś populacja studentów jest dwa razy wyższa! I - co ważne - ci żacy bardzo lubią Opole. Nie przez przypadek w internetowym rankingu portalu students. pl Opole zostało uznane za najbardziej przyjazny ośrodek akademicki w Polsce.

- Tu się naprawdę świetnie studiuje - potwierdza Justyna Chudy, przewodnicząca samorządu studenckiego Uniwersytetu Opolskiego.- Ale znalezienie dobrej pracy graniczy z cudem.

Opole już musi myśleć o kryzysie demograficznym

Opolscy rajcy spieraj się o potrzebę tworzenia kolejnego żłobka czy przedszkola, tymczasem wystarczy rzucić okiem na prognozy Urzędu Statystycznego, by przekonać się, że już za kilka lat takie placówki trzeba będzie raczej zamykać niż otwierać, bo w mieście drastycznie spadnie liczba dzieci w wieku przedszkolny. Chyba, że wydarzy się coś takiego, co odwróci negatywną tendencję od lat obserwowaną przez demografów.

I to o takiej strategii, która zatrzyma w Opolu młodych ludzi, powinni zacząć dziś rozmawiać włodarze miasta. I to jak najszybciej, bo tempo wyludniania i starzenia się Opola jest coraz szybsze. Jeśli dziś nie uda się utrzymać w mieście młodych kończących studia, którzy mogliby tu założyć rodziny i rodzić dzieci, to - jak prognozują statystycy - za 20 lat ludzi do 19 roku życia będzie o ponad połowę mniej niż emerytów, którzy stanowić będą 28,5 procenta całej populacji Opola. Gdyby ta tendencja miała się utrzymać, to władze miasta powinny dziś rozmawiać nie o żłobkach, ale raczej o budowie hospicjów (przypomnijmy: ostatnio głośno było o tym, że prezydent Opola nie bardzo widzi możliwość wsparcia takiej inicjatywy), zakładów opiekuńczo-leczniczych, domów pomocy społecznej czy stworzeniu sieci pielęgniarek środowiskowych dochodzących do ludzi w podeszłym wieku.

Jak dotąd, konkretne wnioski z czarnych scenariuszy kreślonych przez demografów wyciągnął Andrzej Leszczyński, dyrektor Centrum Kształcenia Praktycznego, który od tego roku szkolnego uruchomił klasę dla uczniów przygotowujących się do roli opiekunów środowiskowych.

- Wszystko wskazuje na to, że będzie u nas rynek na tego rodzaju usługi - twierdzi Leszczyński.

Opole ma (i zdaniem statystyków nadal będzie miało) problem z ujemnym przyrostem naturalnym. O ile w 2007 roku liczba urodzeń była o 42 niższe od liczby zgonów, to według prognoz ta różnica ma błyskawicznie rosnąć: w 2010 urodzeń będzie o 294 a w 2030 już o 918 mniej niż zgonów! Te prognozy są zbieżne z opiniami dr. Kazimierza Szczygielskiego, który apelował na naszych łamach, by nie wierzy- w tzw. baby boom związany z wyżem demograficznym z początku lat 80.

Ujemne jest także saldo migracji. W pierwszym półroczu na Opolszczyznę sprowadziło się 5.045 osób (w tym 481 z zagranicy), ale wyjechało 6.893 (w tym za granicę - 1.965). Oznacza to ujemny bilans na poziomie 1.848 osób. A jak to wyglądało w samym Opolu? Niestety, wcale nie lepiej. W mieście zamieszkało 541 osób ( w tym tylko 17 z zagranicy) a wyjechało 853 mieszkańców (za granicę - 122). Czyli liczba opolan w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2008 roku zmalała o 312 osób. Warto przypomnieć, że wszystko to miało miejsce w roku, w którym stolica regionu świetnie wypadała w różnego rodzaju samorządowych rankingach.<www.naszemiasto.pl>


ostatnia zmiana: 2009-01-05
Komentarze
Polityka Prywatności