Góra św. Anny ma Opolan łączyć
Zaraz po zakończeniu obchodów 10-tej rocznicy obrony województwa opolskiego wojewoda Ryszard Wilczyński chce zwołać polityczny okrągły stół w sprawie majowych uroczystości na Górze św.Anny. - Nie mogą się odbywać w atmosferze ekstremizmu i wykluczenia - przekonywał ostatnio radnych Sejmiku Wojewódzkiego.
Reakcja radnych PiS była sceptyczna. - Obchody państwowych świąt muszą mieć odpowiedni charakter - ripostował radny Jerzy Czerwiński, zarzucając wojewodzie "ucieczkę spod Pomnika Czynu Powstańczego".
Plan wojewody to pokłosie spotkania z mediami zorganizowanego po tym, jak 2 maja na Górze św.Anny dwóch działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego znów wzniosło ręce w hitlerowskim pozdrowieniu. Spotkanie miało pomóc w wypracowaniu nowego modelu obchodów - takiego, by powstańcze uroczystości przestały być kojarzone z nacjonalistycznymi ekscesami. Przy okazji poruszono problem mniejszości niemieckiej, dla której uroczystości na Górze św.Anny - z oczywistych powodów eksponujące rolę powstańców - są pewnym problemem. Wilczyński chce zapobiec temu "wykluczeniu mniejszości niemieckiej".
- Trzeba zmienić przesłanie uroczystości na Górze św.Anny. W moim przekonaniu musi ona stać się symbolem trudnego dialogu polsko-niemieckiego - mówił na sesji Sejmiku.- Dla mnie takie święta mają szczególny charakter. Jestem przeciwny próbom zmiany sensu patriotycznych rocznic - ripostował radny PiS Dariusz Byczkowski.
- Mam wrażenie, że lokalne rocznice, takie jak obchody dziesięciolecia obrony województwa, stały się dla niektórych ważniejsze od świąt narodowych. Czy taka ma być rola wojewody, który reprezentuje w regionie państwo polskie? - pytał retorycznie radny Czerwiński.
- Mogę sobie wyobrazić, że nie uda nam się przekonać PiS-u. Ale dialog musimy podjąć - skomentował Wilczyński.
Temat nie jest nowy.
Zmianę formuły majowych obchodów skutecznie wprowadził AWS-owski wojewoda Adam Pęzioł, który miał na koncie wyniesione z rodzinnej Rzeszowszczyzny doświadczenia współpracy z mniejszościami. Potrafił połączyć patriotyzm i ekumenizm. Jako jedyny wojewoda obchodził rocznicę pierwszego i drugiego powstania, a równocześnie namówił liderów mniejszości do udziału w obchodach rocznicy wybuchu trzeciego powstania. Wydarzenia sprzed lat interpretował w kontekście dzisiejszych obyczajów politycznych. Mówił pod Pomnikiem Czynu Powstańczego, że polscy Ślązacy chwycili za broń, bo był to w tamtych realiach jedyny sposób obrony ich praw. Dziś, w zjednoczonej Europie, prawa mniejszości są respektowane, czego dowodem miała być sytuacja mniejszości niemieckiej na Śląsku Opolskim. Teraz wojewoda Wilczyński musi znaleźć równie skuteczny pomysł na takie odczytanie tradycji powstań, które będzie mieszkańców regionu łączyć a nie dzielić. <www.opole.naszemiasto.pl>
ostatnia zmiana: 2008-06-01