Sankt Annaberg może zostać
Wojewoda Leśnic zapowiedział, że wycofa swoje zastrzeżenia do nazwy Sankt Annaberg, która miałaby się pojawić na dwujęzycznych tablicach w gminie. Wygląda jednak na to, że ten ruch nie ma większego znaczenia. Do resortu spraw wewnętrznych trafiła już oficjalna wykładnia prof. A.Cieślikowej, która kieruje KNiOF. Wynika z niej, że nazwa Sankt Annaberg nie ma nic wspólnego z nazistowskim nazewnictwem z lat 1934-45 i tym samym nie narusza przepisów ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych.
Pismo zostało wysłane do Andrzeja Marciniaka, wicedyrektora departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA, który poprosiło opinię, gdy trafiły do niego zastrzeżenia wojewody Wilczyńskiego. Prof.Cieślikowa wyjaśnia, że nazwa Sankt Annaberg funkcjonowała w różnych wykazach już w latach 20-tych XX wieku. Pojawiła się także w "Spisie miejscowości polskiego Śląska Górnego" K.Prusa z 1920 roku. Tak też brzmiała w urzędowych spisach pocztowych z lat 1918 i 1928.
"W świetle powyższych danych sądzimy, że nie należy wiązać nazwy Sankt Annaberg z nazwami z lat 1933-1945. Dodatkowym argumentem jest to, że nazwa Sankt Annaberg jest tłumaczeniem nazwy polskiej Góra Świętej Anny" - konkluduje prof.Cieślikowa.
To nie jedyny taki przypadek. Także Polska Cerekiew, która przez wieki nazywana była Polnische Neukirch, uzyskała nazwę Gross Neukirch, wykreślającą polskie konotacje, jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy i prawdopodobnie zostanie dopuszczona. <www.opole.naszemiasto.pl>
ostatnia zmiana: 2008-05-11