Ten sam Kryzys uderzył również w najważniejsze pod względem kulturalnym studenckie wydarzenie uniwersytecie- Zimową Giełdę Piosenki. To właśnie podczas tej imprezy promuje się najzdolniejsze młode zespoły muzyczne, dając im przepustkę do Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Tymczasem kasa Samorządu Studenckiego UO świeci pustkami.
- Nie możemy znaleźć sponsorów do tej imprezy, bo firmy odmawiają nam pomocy, zasłaniając się kryzysem - mówi Justyna Chudy, przewodnicząca SS UO. - Otrzymaliśmy też pismo od firmy w której tradycyjnie odlewane są "wiatraczki" (red. nagrody giełdy piosenki), w którym informuje się nas o nowej, większej cenie odlewu i braku upustu- jaki zawsze otrzymywaliśmy- z powodu "sytuacji na rynku".
Studiowanie w czasach kryzysu
O tym, że kryzys zagościł na Opolszczyźnie media obwieściły już dawno. I choć dużo się mówiło i pisało o "standardowych" ofiarach jego nadejścia (przedsiębiorstwa i firmy), to o rykoszecie kryzysu, jaki uderzył w studentów nikt nie wspomina.
- Pierwsze sygnały kryzysu się zawsze bagatelizuje - mówi Michał Solecki, student politologii i ekonomii Uniwersytetu Opolskiego. - Potem straty są tak duże, że nie można się wycofać. Pozostaje czekanie na lepsze czasy.
Michał podczas studiów dorabia sobie grą na giełdzie, w swoim portfelu ma trzy spółki.
- Przez kryzys straciłem czterdzieści procent zainwestowanych na giełdzie pieniędzy - mówi smutno Solecki.
Cztery lata temu postanowił za zaoszczędzone pieniądze kupić akcje. Wszedł na giełdę mając cztery tysiące w portfelu i zarobił na nich 30 proc. Potem wyjął pieniądze i kupił sobie motor, w międzyczasie cały czas monitorował rynek. W ubiegłym roku postanowił wrócić na parkiet.
- Planowałem wejść w lipcu i wyjść w marcu tego roku, a za zarobione pieniądze kupić sobie samochód - wspomina Solecki. - Niestety przyszedł kryzys, przez który nie mogę się wycofać z giełdy, bo stracę.
Przyszły politolog i ekonomista musiał chwycić się dodatkowej pracy, by
nie zostać na lodzie.
- Prawda jest taka, że to co zarobię i tak pakuję na giełdę, by uśrednić kurs akcji i nie być stratnym - zwierza się Michał, dodając z uśmiechem: - Kryzys kiedyś się skończy, a grać naprawdę warto.
Zimny oddech kryzysu na szyi poczuli też najświeżsi absolwenci UO: - Jeszcze we wrześniu razem z chłopakiem przygotowywaliśmy się na wyjazd do Norwegii. Plan był prosty: pojechać na rok lub dwa, zarobić pieniądze, wrócić i założyć własną firmę. Niestety, w międzyczasie okazało się, że kryzys dopadł również i ten kraj. Z tego powodu zostaliśmy w Polsce - mówi Katarzyna Pelc, świeżo upieczona absolwentka animacji społeczno- kulturalnej UO.
Pelc szuka teraz dla siebie miejsca na opolskim rynku pracy, nie rozstając się jednak z planami wyjazdu za granice. Niestety, jak przyznaje- absolwentowi znaleźć zatrudnienie nie jest łatwo: - Teraz pracodawca szuka ludzi nie tyle z wiedzą i doświadczeniem, co za niewielkie pieniądze - dodaje Pelc.<www.naszemiasto.pl>