Decyzja w sprawie utworzenia - bądź nie - regionalnego lotniska w Kamieniu Śląskim zapadanie dopiero w połowie lutego.
Sprawa ślimaczy się od wielu miesięcy. Gdy okazało się, że Józef Pilch, obecny właściciel lotniska, nie chce wejść z samorządem województwa w spółkę (przynajmniej na warunkach proponowanych przez włodarzy regionu), zapadła decyzja o odkupieniu płyty lotniska za 24 miliony złotych. Partnerem samorządu Opolszczyzny miałaby się stać spółka Polskie Porty Lotnicze. Kluczowa była jednak cały czas opinia Japersa, który miał ocenić, czy uruchomienie lotniska jest w ogóle opłacalnym przedsięwzięciem. Bez tej pozytywnej opinii Zarząd Województwa nie otrzymałby 7,5 miliona euro z Brukseli. Sebesta uzależnił od niej także podpisanie umowy odkupienia płyty lotniska w Kamieniu i zawiązania spółki z PPL.
Opinia Jaspersa miała być znana już we wrześniu, ale - jak się okazało - eksperci potrzebowali znacznie więcej czasu. W międzyczasie samorząd województwa postarał się o studium wykonalności inwestycji, które przygotowała firma Crawley. To studium jest teraz oceniane przez ekspertów z Jaspersa. Jak informuje Sebesta, eksperci ci poprosili o dodatkowe dane, które mają dostać na początku stycznia. Dlatego ich ostateczna ekspertyza będzie znana dopiero w lutym.
- Jedno jest pewne: przymierzając się do rozpoczęcia tej inwestycji musimy brać pod uwagę światowy kryzys i to, w jaki sposób odbił się na sytuacji w regionalnych przewozach lotniczych. Wiemy już, że tu ruch spadł o ponad 20 procent - twierdzi Sebesta. - Nikt rozsądny nie zabiera się za zadanie warte 100 milionów złotych w czasie recesji.<www.naszemiasto.pl>