Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu

Dział: Opole

Od wczoraj Opolem znów rządzi Festiwal Polskiej Piosenki. Pierwszym akcentem 46. edycji tej imprezy było odsłonięcie pamiątkowych gwiazd kolejnych zasłużonych polskich artystów (tym razem doczekali się ich: Skaldowie, Alibabki oraz Ryszard Rynkowski), które tradycyjnie odbyły się na słynnej Alei Gwiazd na opolskim Rynku.

Oficjalna feta rozpoczęła się wieczorem. I chociaż festiwalowi powiedzieli "nie" m.in. Maryla Rodowicz i Kazik Staszewski, to organizująca imprezę Telewizja Polska nie ma wątpliwości, że będzie to impreza, którą długo zapamiętamy. Oby tylko nie wyłącznie z powodu tego, że festiwal po raz ostatni odbywa się w starym opolskim amfiteatrze przy ulicy Piastowskiej słynący z... powyginanych i twardych drewnianych siedzeń.

- Jest megadobrze - tak po swoich próbach powiedział Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, który w niedzielę wystąpi w koncercie "Superduety" razem z Ireną Jarocką. - W ubiegłym roku zespół odebrał tu bardzo ważne Superjedynki, nagrody, które wiele dla nas znaczą, bo są przyznawane przez publiczność. Festiwal opolski traktuję jak taki domek w górach, czyli miejsce, gdzie się wyjeżdża, żeby naładować się dobrą energią - dodaje Kupicha.

Opolski klimat poczuli również nasi reprezentanci sobotniego Kabaretonu. - Mamy tą samą garderobę co Kayah i zespół Rezerwat, więc może być zabawnie - zdradza Piotr Sobik, z rybnickiego Kabaretu Młodych Panów. - W Opolu jesteśmy pierwszy raz. Zagramy nową wersję skeczu "Romeo i Julia", wykonamy też parodię przeboju na lato, który ma za zadanie poderwać opolską publiczność do dyskotekowej zabawy. Zaś po występie zamierzamy bratać się z towarzystwem festiwalowym na jakimś after party - dodaje ze śmiechem Sobik. Na zabawę stawia też cieszyński kabaret Łowcy.B. - Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Nasz występ owiany jest tajemnicą, a jedyne co zdradzę to w naszej piosence znajdzie się dużo śląskich akcentów - mówi Mariusz Kałamaga, członek kabaretu.

Wczoraj najwięcej pracy (i stresu) mieli uczestnicy koncertów: "Premiery" i "Debiuty". O tych pierwszych głośno było już od co najmniej kilku tygodni, gdy na jaw wyszło, że muszą śpiewać z półplaybacku. Dawno też nie było takiego rozrzutu stylistycznego i artystycznego, który wielu uznało za prawdziwą egzotykę. Jedną z największych niespodzianek był udział aktorki Stanisławy Celińskiej, która po czterdziestu latach od zwycięstwa w "Debiutach" zaproponowała "Atramentową Rumbę" tym razem z zespołem Los Locos. <www.naszemiasto.pl>


ostatnia zmiana: 2009-06-13
Komentarze
Polityka Prywatności