
Grupa StudentNews.pl Sp. z o.o. i jej partnerzy używają plików cookies i podobnych technologii w celu realizacji m.in. usług statystycznych i reklamowych zgodnie z
Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
[ZAMKNIJ]

A ja, Hanna. Wg Trenów Kochanowskiego
- Otworzyłem „Treny" na nowo - mówi reżyser - i uderzył mnie kontrast pomiędzy pierwszym epitafium, przeznaczonym Urszulce i następującym po nim cyklem 19 trenów, a końcem dzieła, gdzie znajdujemy zaledwie cztery malutkie wersy poświęcone Hannie. Zacząłem myśleć o tym przedstawieniu nie poprzez emocje ojca, lecz emocje dziecka, dotkniętego traumą śmierci, przeżywania żałoby rodziców i własnej, ale też przeżywania odtrącenia. Bardzo istotne dla interpretacji całości było też coś, co jest dla mnie zawsze najbardziej wstrząsające: że my tak łatwo i odruchowo tęsknimy za tym, co tracimy, a nie potrafimy dbać o to, co mamy. Pomyślałem, że to drugie dziecko, które musiało radzić sobie z żałobą w domu, które słyszało, że Urszulka była najpiękniejsza, najcudowniejsza, musiało sobie zadawać pytanie „a co ze mną?" - podkreśla.